Moje myśli zabite deskami
Nie chodzi tu już o te blokady
Tu chodzi o stanie za drzwiami
Patrzenie czy ktoś nie wychodzi czasami
Nie chodzi czasami
A chciałby to zrobić w moment tak
Przesady to trzeba już wiedzieć gdzie sadzić plewić podlewać i grabić
Jechać zabierać wysadzić
Każde miejsce jest fajne
I każde nadaje się też do zabaw
Każde miejsce jest każde
Szukasz wymówki nie umiąc się bawić
Ja szukam wymówki
Chcąc zostawić pomnik
Ale mi nie chodzi o taki
Że apel szkolny jak kiedyś podstawówki
Ty spięty tam stoisz z kwiatami
Strachem na wróble nie jestem
A boją się podejść dzieciaki
Wszystko przez te konsekwencje
Nie jeden jest w stanie przestraszyć
Nie jeden już straszył widłami
A sam wrócił na nich
Przez ten słomiany swój zapał
Ugasił nakazał zwątpił i stracił
Chciał wynieść przekopać i zranić
Nie znając tajników jakie mają sady
W swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
Puszczam takie balonówy że unoszę się nad miasta
Jeden z drugim niby sad ma
To nie prawda same kłamstwa
Wszyscy wokół taka fazka
Nie umiejąc pozbyć chwasta
W swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
Puszczam takie balonówy że unoszę się nad miasta
Jeden z drugim niby sad ma
To nie prawda same kłamstwa
Wszyscy wokół taka fazka
Nie umiejąc pozbyć chwasta
Widzisz moje drzewko bonsai czy płaczącą wierzbę
Długowieczność
Niestety w parze z nieszczęściem
Pnącza wokół mojej głowy porastają winogrona
Przez ten melanż chory
Żeby tylko nie zwariować
Znowu mylą dowóz z tym nawozem
Dzwoniąc po taksówkę
Słyszą na przedmieściach kurwa nie dowożę
Czasem mam ochotę spalić jak cannabis sady
Zmienić życia tryb z koczowniczego na osiadły czaisz
Tworzyć movement ale bezpiecznie
Kolejne hasła niepewne litery
Zapełnia nam kratka na bramkach
Przechodzę
Dają mi okejkę
Green pass
Chłop za mną ma czerwień
Kolorem maluję
Nagle innym miejsce
A modlił się tylko o przejście
A mogli ten czas spędzać ze sobą częściej
Dobrze że świat mi zaszczepił chęć definiowania siebie
Teraz co drugi to kretyn
Prawie wpierdala już ziemie
A ja dalej tutaj siedzie w skromnym sadzie
Tak na co dzień
W końcu wyjdę po tym drzewie i zbuduje własny totem
W swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
Puszczam takie balonówy że unoszę się nad miasta
Jeden z drugim niby sad ma
To nie prawda same kłamstwa
Wszyscy wokół taka fazka
Nie umiejąc pozbyć chwasta
W swoich chaszczach żuje gumę trochę mlaskam
Puszczam takie balonówy że unoszę się nad miasta
Jeden z drugim niby sad ma
To nie prawda same kłamstwa
Wszyscy wokół taka fazka
Nie umiejąc pozbyć chwasta
Мои мысли убиты досками
Это больше не об этих замках
Речь идет о стоящем за дверью
Глядя, если кто -то иногда не выходит
Иногда это не идет
И он хотел бы сделать это через мгновение да
Преувеличение уже необходимо
Иди, чтобы взять
Каждое место прохладное
И каждый также подходит для игры
Каждое место - это все места
Вы ищете оправдание, не веселитесь
Я ищу оправдание
Желая оставить памятник
Но я не имею в виду это
Что школа обращается как начальная школа однажды
Ты напряженный там с цветами
Я не боюсь воробья
И дети боятся приблизиться
Все из -за этих последствий
Ни один из них не может напугать
Ни один из них не угрожал витфоркой
И он вернулся к ним
Через этот соломистый твой энтузиазм
Он погасил, он приказал и потерял
Он хотел пинать и причинять боль
Не зная секретов садов
В своей кишке он жует резину немного мласте
Я играю в такие воздушные шары, что плыву над городом
Один с другим, как сад
Это не настоящая ложь
Все вокруг такой фазы
Не может избавиться от сорняков
В своей кишке он жует резину немного мласте
Я играю в такие воздушные шары, что плыву над городом
Один с другим, как сад
Это не настоящая ложь
Все вокруг такой фазы
Не может избавиться от сорняков
Вы видите мое дерево бонсай или плачущую иву
Долговечность
К сожалению в руках с несчастью
Лианы вокруг моей головы покрыты виноградом
Из -за этого меланжа больного
Чтобы не сходить с ума
Они снова сбивают с толку доставку с этим удобрением
Призыв к такси
Они слышат хрень в пригороде
Иногда я хочу гореть, как сад каннабиса
Изменить жизнь с кочевой к поселению Czaisz
Создать движение, но безопасно
Последующие лозунги неопределенные буквы
Ворота заполнены воротами
Я переживаю
Они дают мне омару
Зеленый перевал
У крестьянина позади меня красный
Я рисую в цвете
Внезапно другое место
И он молился только за переход
И они могли бы чаще проводить это время друг с другом
Хорошо, что мир привил мое желание определить себя
Теперь каждая секунда - идиот
Земли уже уже упали
И я все еще сижу здесь в скромном саду
Итак, каждый день
Я наконец выйду после этого дерева и построю свою собственную сумку
В своей кишке он жует резину немного мласте
Я играю в такие воздушные шары, что плыву над городом
Один с другим, как сад
Это не настоящая ложь
Все вокруг такой фазы
Не может избавиться от сорняков
В своей кишке он жует резину немного мласте
Я играю в такие воздушные шары, что плыву над городом
Один с другим, как сад
Это не настоящая ложь
Все вокруг такой фазы
Не может избавиться от сорняков