Rąbkiem ciemności miasto zmęczoną otula twarz
Życie w kolejkach czas nam przecieka przez palce dnia
W snu labiryncie tworzysz o świcie nowy świat
Domy w nim proste ulice z sosen okna z gwiazd
Tutaj drogą w swoją stronę można wreszcie iść
Wtedy chce się żyć chce się żyć
Tu wolnością wiatr pijany na twych włosach gra
Liście nie szczędzą mu wielkich braw
Sopran budzika rankiem odpycha twój nowy świat
Znowu do nieba znowu do piekła wyścig trwa
Czasem w niedzielę pociąg cię wiedzie w ocean drzew
Nagle spostrzegasz że sen za tobą przybiegł tu też
Tu gdzie drogą w swoją stronę można wreszcie iść
Wtedy chce się żyć chce się żyć
Tu wolnością wiatr pijany na twych włosach gra
Liście nie szczędzą mu wielkich braw
Kiedy drogą w swoją stronę można wreszcie iść
Wtedy chce się żyć chce się żyć
Tu wolnością wiatr pijany na twych włosach gra
Liście nie szczędzą mu wielkich braw
Усталый город усталого лица окутывает лицо
Жизнь в очереди протекает сквозь пальцы дня
Вы создаете новый мир на рассвете на рассвете
Дома в нем простые улицы из сосновых окон от звезд
Здесь вы можете наконец пойти по -своему
Тогда ты хочешь жить, ты хочешь жить
Здесь ветер свободы пьян на твоих волосах
Листья не избавляют его от больших аплодисментов
Будильник сопрано толкает ваш новый мир по утрам
Раса снова продолжается на небеса
Иногда в воскресенье поезд ведет вас в океан деревьев
Внезапно вы видите, что мечта тоже пришла сюда
Где вы можете наконец идти по дороге
Тогда ты хочешь жить, ты хочешь жить
Здесь ветер свободы пьян на твоих волосах
Листья не избавляют его от больших аплодисментов
Когда вы наконец -то сможете пойти по дороге
Тогда ты хочешь жить, ты хочешь жить
Здесь ветер свободы пьян на твоих волосах
Листья не избавляют его от больших аплодисментов
